czwartek, 21 lipca 2011

Pogadajmy

Pojawiła się zupełnie niespodziewanie, tak jakby obok nas, ale przecież z nami, z naszą najmłodszą córeczką.
Choć niewyraźna, to na pewno zauważalna, i, choć była już wcześniej i przybierała różne formy, to teraz zaczyna... zachwycać:)
O czym mowa? A o niczym innym, jak o niej, o  dziecięcej m o w i e. :)
Wreszcie jest!

Pełni zdumienia wsłuchujemy się z mężem w słowa, które zaczyna wypowiadać nasza mała córeczka. Pierwsze z nich, jakże osobliwe i wyraźne, to "nieeeee" z długim dość ogonkiem i brzmiące całkiem podobnie do "jeeeee". Towarzyszy temu kiwanie główką, co ma oczywiście pomóc w zaprzeczaniu. Wypowiadane cienkim głosikiem całkowicie nas rozbraja.
Kolejnym słówkiem, jest "taaa" co oznacza "tak", oraz, uwaga.."ga-ka", co oznacza oczywiście Agatka:)
Słówka "mama" i tata" stały się bardzo wyraźne i wypowiadane z pełną świadomością.

Oprócz tych kilku cudownych słówek, jest mnóstwo innych, niezidentyfikowanych wyrażeń słownych, których używa moje dziecko dla wyrażenia swoich uczuć tudzież ważnych dziecięcych spraw. Czasem mruczy coś pod noskiem, mówi po swojemu zwłaszcza gdy przegląda książeczkę, próbuje "pisać" długopisem, czy też bawi się z zaaferowaniem.

A dzisiaj, siedząc w wózku podczas spaceru, sprytnie i jakoś tak bezwiednie, powtórzyła "cieść", które wypowiedziałam do napotkanej koleżanki, czym wprawiła mnie w kompletne osłupienie.




piątek, 8 lipca 2011

Urlop

Całkiem spokojnie... zaczynam swój urlop, urlop z rodzinką. Nie mam żadnych specjalnych planów - ot, plaża, wyjazdy do kilku miejsc celem zwiedzenia:), wizyty u koleżanek, znajomych. Takie zaległe, od dawien dawna, które przez mój zapracowany tryb życia wiecznie się odwlekały. Muszę się wreszcie zrehabilitować. 
Poza tym, chciałabym się wziąć za porządki w domku, za "poukładanie" kilku spraw... i chciałabym, zwyczajnie odpocząć, spędzić czas z dziećmi i, może przeczytać wreszcie jakąś książkę. Mam nadzieję na to, że za dwa tygodnie wrócę do pracy pełna energii, świeżego umysłu, i wewnętrznego spokoju. Wyciszona i szczęśliwsza, bo wypoczęta.

Moje małe-duże półtoraroczne Dziecko nie ustaje w zaskakiwaniu mnie każdego dnia. Najbardziej fascynuje mnie to, że Niunia, choć niewiele mówi, rozumie niemal WSZYSTKO. Wystarczy, że wspomnę, że mama umyje dziś Agatce główkę, mała już wędruje do łazienki. Przecież kąpiele tak bardzo lubi! Gdy poproszę, by zaniosła kubeczek po herbatce do zlewu - zrobi to! Z właściwą dla siebie, dumą, i rozbrajającym błyskiem w oczach. Fascynuje ją chodzenie po schodach. Zarówno wchodzenie jak i schodzenie. Uwielbia wędrówki za rączkę. Wkładana do wózka protestuje ze wszystkich sił. Jestem z niej bardzo dumna. Wiem, że pomimo, iż tak mało mówi, rozwija się prawidłowo.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich moich czytelników:)