Pojawiła się zupełnie niespodziewanie, tak jakby obok nas, ale przecież z nami, z naszą najmłodszą córeczką.
Choć niewyraźna, to na pewno zauważalna, i, choć była już wcześniej i przybierała różne formy, to teraz zaczyna... zachwycać:)
O czym mowa? A o niczym innym, jak o niej, o dziecięcej m o w i e. :)
Wreszcie jest!
Wreszcie jest!
Pełni zdumienia wsłuchujemy się z mężem w słowa, które zaczyna wypowiadać nasza mała córeczka. Pierwsze z nich, jakże osobliwe i wyraźne, to "nieeeee" z długim dość ogonkiem i brzmiące całkiem podobnie do "jeeeee". Towarzyszy temu kiwanie główką, co ma oczywiście pomóc w zaprzeczaniu. Wypowiadane cienkim głosikiem całkowicie nas rozbraja.
Kolejnym słówkiem, jest "taaa" co oznacza "tak", oraz, uwaga.."ga-ka", co oznacza oczywiście Agatka:)
Słówka "mama" i tata" stały się bardzo wyraźne i wypowiadane z pełną świadomością.
Oprócz tych kilku cudownych słówek, jest mnóstwo innych, niezidentyfikowanych wyrażeń słownych, których używa moje dziecko dla wyrażenia swoich uczuć tudzież ważnych dziecięcych spraw. Czasem mruczy coś pod noskiem, mówi po swojemu zwłaszcza gdy przegląda książeczkę, próbuje "pisać" długopisem, czy też bawi się z zaaferowaniem.
A dzisiaj, siedząc w wózku podczas spaceru, sprytnie i jakoś tak bezwiednie, powtórzyła "cieść", które wypowiedziałam do napotkanej koleżanki, czym wprawiła mnie w kompletne osłupienie.