niedziela, 30 października 2011

Kołysanka Dla Okruszka

Ta pioseneczka od kilku dni "nuci mi się" w mojej głowie. Uwielbiam Seweryna Krajewskiego, jego ciepły głos, a ta kołysanka jest po prostu magiczna. Polecam wszystkim Mamom mającym synka:) choć piosenka dobra jest dla wszystkich. Zresztą, same posłuchajcie:)



Życzę Wam miłego niedzielnego popołudnia i dobrego tygodnia, dziękuję za odwiedziny:)

wtorek, 25 października 2011

Zamotana

... we włóczki, schematy, blogi, owinięta w pajęczynę wełenek, moherków... brakuje by jeszcze ktoś ukłuł mnie drutem w tyłek, bym się opanowała.

To, że jestem drutoholiczką, to już więcej niż pewne. To, że nieustannie wertuję Internet, poszukując inspiracji, zawracam głowę koleżankom – profesjonalistkom z blogów zapytując ich o rady. To, że wykorzystuję każdą wolną chwilę, by wziąć druty w swoje ręce. To wiem. 
Po prostu wpadłam po uszy i dziwię się sobie, że tak późno. Że na tak długi czas zapomniałam o tak fascynującej przyjemności dziergania.

Tymczasem pokażę Wam chustę, którą zrobiłam niedawno.. w zaledwie dwa tygodnie dłubiąc wieczorami, a nad rozgryzieniem wzoru głowiłam się kilka miesięcy. (Nie licząc prawie czterech miesięcy lata-wakacji, zaczęłam w kwietniu). Schemat jest darmowy- dostępny na garnstudio.com. Teraz już umiem zrobić tę chustę z pamięci i przyprawia mnie to o pewien rodzaj dumy i satysfakcji. Tylko... włóczka. Teraz przyszedł czas, aby przetestowała rodzaje włóczek, bo włóczka, z której wykonałam tę beżową chustę to miły w dotyku, ale leciuteńko podgryzający moherek. Jednocześnie jest mięciutka i rozciągliwa. I... jeszcze nie wiem, co z nią zrobię... Cały czas się zastanawiam:) Powoli też, przymierzam się do kolejnych zakupów, ale tym razem już nie Allegro, tylko w konkretnych internetowych sklepach dziewiarskich.

W ogóle chusty, to dla mnie prawdziwe dzieła sztuki. Odkąd zobaczyłam jedną, postanowiłam, że nie skończy się tylko na marzeniu. I tak, drążąc coraz głębiej, ćwiczę kolejną, tym razem znaną jak Gail... ale ciii... bo to dopiero początek:) Jeszcze wiele przede mną.  
 
Na koniec kilka zdjęć chusty... Wiem, że gdybym wykonała ją z lepszej jakości włóczki, nie podwijałaby się... i dała się lepiej zblokować. Ale to taki pierwszy raz, na pewno nie ostatni:)





... i niespodzianka od Tabu, dziękuję!!!

piątek, 14 października 2011

Dzień Nauczyciela - Dzień Wspomnień

Patrzyłam wczoraj na śpiącą w moim łóżku starszą córkę. (Z racji tego, że mąż pracuje na nocne zmiany wyprosiła u mnie nockę:)
Na jej piękne włosy, delikatną cerę, przymknięte oczy z długimi rzęsami.
Taka jest już duża. A jednocześnie tak cudownie dziecinna, bo jej umysłem nie władają jeszcze zmanierowany świat, trudne wybory okresu dorastania, szkolne egzaminy...problemy dorosłości. Jest prostolinijna w działaniu, szczera w rozmowie, beztroska w zabawie. Kocha całym sercem, chłonie świat z radością, ale bez przesady.

Marzyłabym o tym, by taka została.

Wiem, że wiele zależy od nas, rodziców.
Bo zdaję sobie sprawę, że wychowanie to niełatwa sprawa. Ale cieszę się, że, póki co, Ona jest taka jaka jest. Że jest na dobrej drodze... tak myślę.

Co nie znaczy, że jest nieskazitelnie grzeczna i nie ma żadnych wad. Jest nieco roztrzepana, bardzo gadatliwa i czasem zwyczajnie buntuje się przeciwko prośbom rodziców.

Często wspominam czasy, gdy była taka malutka jak Agatka. To, że je czasem porównuję, to zrozumiałe, jednak staram się tego nie robić, bo dziewczynki są zupełnie inne jedna od drugiej.

...Pamiętam, gdy mając niespełna dwa latka z zapałem i precyzją układała dziecięce puzzle zaskakując tym nas, znajomych, i całą resztę rodziny. Że jak? Takie małe dziecko? Takie trudne układanki? A nie były to puzzle, takie 6 – elementowe na przykład. Był to komplet co najmniej 30 sztuk, czasem takich zupełnie malutkich. 
...Potem, gdy mając trzy latka recytowała pod prysznicem przedszkolne wierszyki z rozbrajająco poważnym wyrazem twarzy. Od początku mówiła dużo, i wyraźnie, nigdy nie miała problemów z trudniejszymi wyrazami. 
Była kochana, uwielbiana przez rodzinę, była moją największą radością, jedynym najcenniejszym skarbem. I nadal tak jest.
Dzisiaj taka z niej duża dziewczynka. I nie jest już "sama", wreszcie ma wymarzoną siostrzyczkę.

A ostatnio, parę dni temu, zaskoczyła mnie totalnie. Powiedziała, że z okazji Dnia Nauczyciela chce odwiedzić swoją Panią z przedszkola. Że chce Jej zanieść kwiatka. Zdębiałam, ale w mig zrozumiałam. Tak bardzo kochała to miejsce. Tak bardzo kochała swoją Panią. Tak trudne było rozstanie z przedszkolem, i dla Niej i dla mnie.  

Byłyśmy więc dziś.

Obserwowałam, jak z wielkim przejęciem i powagą składa życzenia Pani trzymając w dłoni różyczkę. Jest teraz uczennicą, i starała się to pokazać. Wstydziła się ale jednocześnie była przeszczęśliwa. Wyściskała Panią a ja stałam obok równie mocno wzruszona.

Jestem z niej bardzo dumna.

piątek, 7 października 2011

O jesieni

Jesień Moja

Złota jesień
Nie ogarnia braku czasu
Na jesienne przemyślenia

Złota jesień
Pełna kawy i kolorów
Filiżanka

Złota jesień
Zaklina w liściach lato
I deszczem plany zmienia

Złota jesień
Krzywi się w szarości
Ponurego poranka


Przyjdź do mnie jesienią
Utul w cieple słońca
Z mojej szyi
Zerwij jarzębinę

Przyjdź do mnie jesienią
Niech ta jesień nie ma końca
W szumie drzew i w Twych objęciach
Niech popłynę…