środa, 8 sierpnia 2012

Ulotne chwile

Pozostał nam jeszcze tydzień, byśmy mogli wspólnie zacząć upragniony urlop.

Tymczasem to już połowa wakacji, niewiele zostało, a znów popadniemy w szał szkolnych obowiązków, pozalekcyjnych zajęć...i w całkiem nowy etap, jakim będzie Przedszkole dla Najmłodszej Niuni.

Niebawem pójdziemy kilkakrotnie odwiedzić To miejsce, poznamy salę, dzieci, Panią, obejrzymy szatnię, kuchnię, i Plac Zabaw. Jestem pełna nadziei, a jednocześnie dziwnie się czuję – to przecież miejsce, które wraz ze Starszą pożegnaliśmy dwa lata temu. Wspaniałe miejsce, dzięki któremu moje duże dziś Dziecko nauczyło się samodzielności, walki o swoje, dobrych zasad i wielu wspaniałych rzeczy, dzięki którym zdecydowanie łatwiej było Jej wystartować w szkole.

A zatem korzystamy z dostępu do plaży i do słońca. Nawet, jak jesteśmy w pracy, korzystamy po pracy, bo też można. W tym roku pogoda nas nie rozpieszcza, a więc korzystamy jeszcze więcej, szybciej i jak się da. Bo każde pranie może poczekać, porządki w domu też. Obiad też nie musi składać się z dwóch dań. Plażujemy po pracy, dzieci są zachwycone. Tata pogrywa w siatkówkę plażową, Mama wystawia twarz do słońca.


Wczoraj, jak zwykle, trwała wieczorna kąpiel. Rozgadana Agatka, po umyciu, została chwilę w kąpieli wraz ze swoimi konikami. Słyszałam, jak dyskutowała z nimi i śmiała się. Kiedy otworzyłam drzwi kabiny prysznicowej zastałam dziecko zmokłe jak po deszczu. –Agatko, co się stało, dlaczego jesteś taka mokra? -pytam.  Jej związane jeszcze w kitek włoski ociekały wodą, pomimo , że siedziała wygodnie. Mamo, umyłam gowę  sama,  pać! Pać, mamo! – po czym chwyciła gąbkę, namoczyła ją w wodzie i chlup – wycisnęła ją sobie na główce.