piątek, 3 grudnia 2010

Jego Wysokość Szpinak:)

Dziewczyny, jesteście niesamowite... Prześcigacie się w pomysłach, aby mnie, styranej babie dogodzić:)))

Dziękuję ogromnie za przepisy, Wiśniowej za maila, Rainy za przepis umieszczony pod postem, i wam wszystkim, za to, że mnie odwiedzacie, i wspieracie.

Czasem jestem tak zmęczona, że nie mam siły nic pisać... czytam tylko, co u Was, czasem komentuję. Odwiedzam, podziwiam, oglądam piękne zdjęcia...zachwycam się pomysłami i... ubolewam nad brakiem czasu. Zawsze mówię sobie - "może", "na pewno, kiedyś"...

Ale to, że do mnie zaglądacie, trochę mnie zobowiązuje, inspiruje, dodaje weny... i podnosi na duchu.

Poszperałam, poczytałam, posłuchałam, i...
zrobiłam w końcu swoje wymarzone żarełko:)))

Właściwie, "żarełko" kojarzy mi się z "żarciem", i to, bardzo tłustym, do tego niezdrowym. Jego Wysokość Szpinak raczej do takowych nie należy, a ponieważ zwolenniczką jestem zdrowego odżywiania, z radością i dumą prezentuję u siebie przepis na to cudeńko:

* 1 cebula
* 3, 4 ząbki czosnku
* łyżka masła
* śmietanka - z kartonika może być
* S z p i n a k - obecnie szeroko dostępne w marketach mrożonki
* makaron - wstążki, nitki, rurki - co, kto lubi
* serek topiony, feta - co kto lubi
* pieprz, sól

I po prostu - podsmażamy na maśle cebulkę z czosnkiem pokrojone wcześniej w kosteczkę -- w międzyczasie nastawiamy garnek makaronu - dałam sporo, bo całą paczkę, taka byłam głodna:))) --  dodajemy Szpinak, delikatnie mieszamy, by się rozpuścił i zagotował -- dodajemy śmietankę, serek i przyprawy do smaku. Gotujemy jeszcze troszkę, wyłączamy, gdy uznajemy, że jest super:) Dodajemy przecedzony makaron, mieszamy wszystko by połączyć składniki. 

Jemy rozkoszując się smakiem!

I to jakim! Lekko twardy makaron, delikatność szpinaku, jego posmak... eteryczny czosnek, miękkość śmietanki, a na koniec... zdecydowana ostrość pieprzu... cóż, poezja:)))

Co do kapusty z grochem, też zamierzam pogotować. Pewnie zrobię na Święta, na które jeszcze kompletnie nie jestem przygotowana. A tak niewiele czasu zostało!

Och, babo...