Wydziergana z marzeń. Wydziergana z inspiracji. Pruta, tarmoszona, rozciągana, tulona.
Moja pierwsza, na pewno nie ostatnia, chusta Gail.
Moja pierwsza, na pewno nie ostatnia, chusta Gail.
Ze schematu znalezionego w internecie, z wielu lekko zarwanych wieczorów, a czasem i wyszarpniętych popołudniowych minut, pomiędzy rozmową, zabawą, wiadomościami, telefonami, filmami, prysznicem.
Moja Gail powstawała około miesiąc, użyłam mięciutkiej i ciepłej Angory Ram, i drutów z żyłką nr 5.
Moja Gail powstawała około miesiąc, użyłam mięciutkiej i ciepłej Angory Ram, i drutów z żyłką nr 5.
Choć nie do końca wyszła tak, jak powinna, gdy wyciągnięte szpice listków znaczą wyraźnie jej boki. Gdy wyraźnie zaznaczony jej środek w postaci szpicu trójkąta luźno zwisa. Nie dałam sobie czasu na staranne zakończenie, ale to ostatni raz. Zakończenie jest zbyt ścisłe przez co chusta lekko się podwija.
Z tego miejsca pragnę gorąco podziękować wspaniałej osobie, która poprowadziła mnie przez wszystkie zawiłości schematu i nie straciła do mnie cierpliwości. Mogłam na nią liczyć w każdej chwili, gdy tylko pojawił się jakiś problem. Agnieszka prowadzi swojego robótkowego bloga na którym pokazuje swoje piękne prace.
Aguś, jeszcze raz za wszystko Ci dziękuję.
Aguś, jeszcze raz za wszystko Ci dziękuję.