czwartek, 23 maja 2013

Majowe słońce

Maj pachnie wszystkimi darami natury. Pełen ukwieconych łąk i drzew, koloruje mój świat zapachami. 

Wieczorny bez wbija się w nozdrza, gdy wracam z mężem że spotkania z przyjaciółmi, ziemia oddycha deszczem sprzed kilku dni. Ciepłe powietrze otula nocną aurę i trwa w bezruchu, jakby przysłuchiwało się odgłosom uśpionej już przyrody, albo zostało na dłużej po ciepłym, upalnym dniu.
 
Za oknem w pracy słyszę kukanie kukułki. Prawdziwej, najprawdziwszej. To najpiękniejszy dźwięk, jaki słyszę w ostatnich czasach! Czysty, krystaliczny, bajkowy. Zamieram.

Przytłacza mnie ogrom pracy w pracy i niemal początek lata wiosną. Tak rzadko mam okazje wystawić twarz do słońca, poczuć zapach traw nie spiesząc się nigdzie. Po co mi to lato, kiedy wracam zmęczona późnym popołudniem, nie mając ochoty na spacer po blokowisku.

Przerzucam sterty zadrukowanych, arcy ważnych kartek, spinam je, kseruję rozpinam, opisuje, i opieczętowuje. Odbieram telefony, parze kawę, piszę e-maile, wysyłam faksy, skanuje.
 
Moje lato zaczynam jak zwykle w pracy, dusząc się przy tym okropnie.

Mam jeszcze nadzieję, że zaplanowany w połowie sierpnia urlop odda mi stracone, słoneczne, pachnące dni.



5 komentarzy:

  1. Wyobrażam sobie jak musi być tam pięknie i pachnąco. Zazdroszczę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój tekst pachnie ciepłem, latem i odrobiną smutku.W czasie urlopu pewnie będzie pięknie i ciepło. Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  3. o jejciu w końcu nowa notka, tęskno mi za Tobą! Kochana zaciskam kciuki i czaruję żeby Wasz urlop był najpiękniejszy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tu strzelę focha zaraz. Wracaj odkurzyć pajęczyny na blogu swoim :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Po urlopie, dobrze?:-) Dziękuję za pamięć:*

    OdpowiedzUsuń