poniedziałek, 19 grudnia 2011

I bunt dwulatka...

już stopniowo się pojawia.
Choć do ukończenia dwóch latek pozostały mojej małej córci wnet dwa miesiące, można zauważyć u niej wiele nowych cech, których siła przejawiania bierze coraz większą moc. Tutaj nade wszystko potrzebna jest cierpliwość, i wytrwałość w konsekwencji.
Zmęczonym i zapracowanym rodzicom, o wiele trudniej przychodzi walczyć z tym małym złośliwym chochlikiem, który zamieszkał w małej główce naszej rezolutnej Agaty.
Buntuje się coraz częściej i coraz bardziej przeciw najzwyklejszym codziennym czynnościom. Przy czym słowo "nie" stało się jednym z najczęściej używanych przez Nią słów. Trudno ocenić, czy czasem wypowiada je z chęci zwykłej przekory będąc skorą do zabawnych igraszek, czy też rzeczywiście tak myśli. I tak, zwykłe ubieranie staje się po chwilą walką, bo mała nie ma zamiaru akurat wkładać spodni. Jedzenie obiadku to niemal dyplomatyczna wymiana zdań, zachęcająca w przeróżny sposób do spożycia posiłku. Bardzo często kończy się wypowiadanym "nie" po wielokroć, kiwaniem główką w obie strony i charakterystycznym mrużeniem oczu; patrząc na jej mimikę twarzy można się poczuć jak w rozmowie z niemal dorosłym człowiekiem. Gdy Ją o coś poproszę, słyszę "nie". Gdy zaczynam tłumaczyć, reakcją jest płacz, błyskawiczny. Gdy czegoś zabraniam - podobnie, płacz przechodzi w żałosny lament.
Bardzo weszło Jej w krew powtarzanie. Dubluje wszystko - głos, gesty, mimikę. Gdy słyszy śmiech, często z powodu Jej zachowania, również się śmieje. Wtedy rozumiem, że Ona nie wszystko pojmuje tak, jak nam się wydaje. Że Jej rozwój przypomina wspinanie się po schodach - własnej, coraz bardziej świadomej egzystencji.
Próbuję odtworzyć w pamięci zachowanie Starszej w wieku Młodszej. O dziwo, niewiele mogę sobie przypomnieć. Wydaje mi się, że "prawie" nie było przy Starszej tak trudnych jak teraz, momentów. Chyba tylko mi się tak wydaje.
Agatka wreszcie porozumiewa się z nami, będąc tego faktu bardziej świadoma niż kiedykolwiek. Nie zawsze słucha, ale wiem, że rozumie już niemal wszystko. Jeśli nie wyrazi tego swoją mową, widać to w Jej oczach. Ona mówi po swojemu, my Ją rozumiemy. A może nam się tylko tak wydaje, bo przecież świat dorosłych to nierzadko świat wyrażania próśb, opinii, czasem rozkazów... w którym gubimy umiejętność zwykłego słuchania. Może nadeszła pora, byśmy wsłuchali się jeszcze bardziej w nasze małe Dziecko.

6 komentarzy:

  1. Mi sie wydaje,ze to nie bunt, tylko temperamencik maluskiej wychodzi na jaw:)

    Moj Pawel ma prawie 15 lat i nigdy nie mial buntu czy czegos takiego...za to Bzik-ho ho ho..codziennie jakis bunt, cos na nie, Ja najmadrzejszy, najwazniejszy, Ja tu szefem jestem itp...widac taki ma charakterek i Ja sie nawet z tego ciesze,bo nie da sobie w kasze napluc tak jak Jego brat. Chcialabym zeby starszy tez byl taki "do przodu", walczyl czasem o swoje , wykrzyczal co Mu w srodku siedzi:)

    Mysle,ze Twoja maluska po prostu cwaniutka sie robi, po 1 bo najmlodsza w rodzinie, wycacana, wykochana...no i takie Jej prawo jest:)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas bunt zaczął się już jakiś czas temu i... tak już mu zostało :)) Pojawia się przeważnie, kiedy coś nam się wydaje oczywiste i okazuje się, że wcale tak nie jest ;) Jula już świetnie rozumie swoje postępowanie i nieraz cieszy ją niezmiernie kiedy ona swoje "nie chcę nie będę" a my - nabzdyczeni, sfoszeni, niejednokrotnie wściekli - próbujemy ją nawracać. To dobry etap - mały człowiek stara się decydować sam o sobie - pozwól jej czasem na to - niech sama na własnej skórze się przekona czym się to kończy (oczywiście nie mówię o jakichś niebezpiecznych sytuacjach ;)) Ale przecież Ty o tym wszystkim wiesz - miałaś "praktykę" na starszej córci :)

    OdpowiedzUsuń
  3. to taki etap w rozwoju malucha, z którym po prostu trzeba się zmierzyć.
    mniej więcej w drugim roku życia zachodzą poważne zmiany w psychice i osobowości dziecka. w przypadku jednych dzieci proces ten przebiega łagodnie, u innych bardziej gwałtownie.
    Cóż...widocznie Agatka postanowiła sprawdzić Was w roli rodziców i tyle:)

    P.S. Tośka ma 1,5 roku i też już przejawia zachowania, o których wspomniałaś:) Rozumiem Cię więc Droga Mamusiu Dwulatki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę Ci w takim razie cierpliwości i umiejętności wsłuchiwania się w jej komunikaty (te werbalne i niewerbalne). Na pewno sobie dobrze poradzicie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj to wszystko jeszcze daleko przede mną, ale już się boję.. Wierzę, że sobie doskonale poradzicie :) Jesteś wspaniałą Matką :*

    OdpowiedzUsuń
  6. To preludium, które ma cię przygotować na bardziej "dorosłe" bunty;)

    OdpowiedzUsuń