czwartek, 11 sierpnia 2011

Z uśmiechem

Lubię ludzi.
Lubię kontakt z nimi. 
Lubię wspólne spotkania, rozmowy, choćby o pogodzie, o zwykłych sprawach  czy o,  takie:

Siłownia
Ćwiczymy, trochę się katujemy, ale jest fajnie. Jedna z koleżanek staje w rozkroku układając ręce na biodrach. Patrzy na tablicę z rozpiską kolejnych ćwiczeń. Przez chwilę nic nie mówi, ale zaraz potem słyszymy jej pytanie:

-Eeeej … a co to znaczy… „unoszenie sztangielek bokiem do poziomu w opadzie?”…
To że się odezwała i zadała pytanie, to każdy słyszy. Ale każdy jest zaaferowany własnym ćwiczeniem bądź liczy powtórzenia. W dodatku pytanie wydaje się nazbyt skomplikowanie w obliczu wysiłku, jaki w tej chwili wykonuje. W końcu odzywa się Marek:

-Wiesz, trochę mi to przypomina nagłówek artykułu z dawnej „Trybuny Ludu”… - „członek z ramienia partii wychodzący na czoło”…
Wszyscy przestajemy ćwiczyć i wspólnie pękamy ze śmiechu.



5 komentarzy:

  1. wysiłek super sprawa dla nas biurowców:-) ja narazie kupiłam sobie rower, no i piesek codzien wymusza spacerki:-) ale od września wracam do fittnesu, takie mam postanowienie. A ja dziwię się, żeś Kobieto, zapamiętała te powyższe zapytania i odpowiedzi..hehe, nie na moją głowę takie hasła:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ się uśmiałam!
    :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Siłownia...ćwiczenia...podziwiam :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie tam macie. :D Zazdroszczę atmosfery. :))

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam do zabawy w siedem:)

    OdpowiedzUsuń