Jesień to szczególna pora, bardzo mocno przypominająca nam o tym, że życie przemija. Deszczem lecące z drzew liście, ogołocone gałęzie, pousychane trawy.
Przyroda, tak jak my, ludzie, też obumiera, słabnie, poddaje się działaniom z zewnątrz na które nie ma wpływu, którym nie ma siły się przeciwstawić – wiatr, niska temperatura, nieprzyjemny deszcz.
Czasem daje nam nadzieję, prezentując jasne promienie słońca, które wisi co prawda nisko, ale jego blask zdecydowanie poprawia nastrój.
Zwodzi nas kolorami jesiennych liści rekompensując sobie w ten sposób ogólnie dokazującą ponurość.
Jesień w swej okazałości, w kolorach i promieniach słońca, jest piękna.
Jednakże gdy ukaże nam swoje zmęczone, bezlistne gałęzie drzew, szarość ziemi, zagubione ptaki, którym zaczyna brakować pożywienia…
Myślę sobie wtedy, że coś się skończyło, czegoś zabrakło…
Znów mija kolejny rok, znów jesteśmy starsi.
Myślę sobie o moich rodzicach, teściach, o tym, jak długo jeszcze będzie im dane oglądać kolejne jesienie…
Myślę sobie o moich dzieciach, z roku na rok dorastających, pełnych nadziei i ciekawości świata.
Co ich czeka w przyszłości?
Jakie życie?
Myślę sobie o celu naszej ziemskiej wędrówki, o tym, że na wiele rzeczy nie mamy wpływu i że trzeba robić wszystko, by każda jesień naszego życia napełniała nas radością.
No i staram się cieszyć tym, co mam, bo to jest najważniejsze.
I, na koniec, drzewko spod mojego okna. Jeszcze kilka dni temu było prześlicznie kolorowe, stojące w kałuży swoich opadniętych "zmęczonych" liści.
Dziś, zostało ich już niewiele na gałęziach...:)
Ach... Jesień.
Pozdrawiam Was mocno.
Lusija,cieszę się,że do Ciebie trafiłam , bo masz tu kącik bardzo energetyczny.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńpiękne słowa... ja też mam takie drzewko pod balkonem, trochę starsze, i już prawie całkiem nagie ..niestety;/
OdpowiedzUsuńwitaj Lusijo..dziękuję, za wizytę. Gail to rzeczywiście piękna chusta i warto ją zrobić, nawet często zerkając na schemat- wiem, że to nużące, ale warto ze względu na efekt końcowy.. co do włóczek, nie podam ci z jakiej robić najlepiej chustę. Ale kiedyś trafiłam na taką charakterystykę, i często nią się kieruję- a nie nazwą przędzy: http://drutoterapia.blogspot.com/2011/06/jaka-woczka-na-chuste.html
OdpowiedzUsuńzazwyczaj wybieram przędze na druty 2-3 a robię na 4,5-5. po prostu wg mnie wzór ładniej wychodzi.
powodzenia (niech Ci listki rosną na chuście:)
pa
cieszyć się tym co jest teraz - najpiękniejsza umiejętność. Ciągle się jej uczę :)
OdpowiedzUsuńAle myślę, że wychodzi mi coraz lepiej.