Do firmy, w której pracuję, przychodzą przeróżni ludzie. Będąc jedną z pierwszych osób, którą widać „na wejściu” mam z nimi kontakt czy tego chcę, czy nie; czy akurat jem śniadanie, piję kawę, piszę maila, rozmawiam przez telefon, czy też oddaję się całkowicie swojej pracy a więc przerzucam papiery bądź zmieniam w niszczarce worek:D Czasem też przyjmuję stosy korespondencji, parzę kawę najlepszą w firmie i walczę z tabelami w ekselu przygotowując dla księgowej miesięczne zestawienie dość poważnych transakcji.
Witam więc tych ludzi serdecznym uśmiechem, przecież czekam na nich cały dzień;-) Wśród tych ludzi są dostawcy towaru, materiałów, osoby z urzędów, instytucji, goście do Prezesa, pracownicy obecni kierujący swe kroki ku mojej koleżance kadrowej i potencjalni, którzy pragną złożyć swoje aplikacje. Są też kurierzy przeróżnych firm, przystojny znajomy listonosz i cała masa innych, czasem nieco zagubionych przybyszy szukających zazwyczaj urzędu, który znajduje się w niedalekim pobliżu.
Dzisiaj trafił do nas niespodziewany gość. Początkowo bardzo nieśmiało się rozglądający, dość szybko obdarzył mnie uśmiechem z racji tego, że jestem na pierwszym planie. Patrzyłam ze wzruszeniem, jak małe nóżki drepczą w moją stronę z wyciągniętymi rączkami. Na czerwonych policzkach malowała się radość i ciekawość miejsca, które przyszło Jej odwiedzić. A w ciemnych oczkach i na buzioli uśmiech.
Mamy Praca. Moja Córeczka.
Mamy Praca. Moja Córeczka.
Przywędrowała, a raczej przyjechała we wózku z Tatusiem, który stwierdził, że skoro codziennie te samy trasy przemierza, dziś zboczy z trasy i podejdzie do mnie. Cóż to dla niego, te 3 kilometry. Po takim spacerze to i zdrowszy sen będzie. Dla obojga:)
Bardzo szybko obległy Ją moje koleżanki. Wśród nas dorosłych wyglądała jak mały krasnalek w swojej czapce z pomponem. One zachwycały się Nią, a Ona bacznie przyglądała się twarzom podając na prośbę rączkę, by się przywitać. Jednocześnie wyczułam Jej lęk przed nieznanym, gdy z uśmiechem wtulała się we mnie. A ja?
Zdjęłam Jej czapkę, wzięłam za rączkę i poprowadziłam po wszystkich biurach, by pokazać Ją pozostałym kolegom i koleżankom. Zrobiłam to z radością w sercu, w końcu to moja duma i drugi najcenniejszy skarb. No i najmilszy, w dniu dzisiejszym, wyjątkowy Gość.
Cudowna niespodzianke maz zrobil. Nie dziwie sie,zes dumna byla-masz do tego powody:)
OdpowiedzUsuńoooj jaki sympatyczny post :) też mi się może uda kiedyś przedstawić Julę moim współpracownikom :) Póki co mam Julę na okrągło na tapecie monitora :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńBardzo mi się podoba ten wpis!!! Bardzo. To musiał być bardzo udany dzień dla Twoje rodziny. Cały czas się uśmiecham. Dziękuję...
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję za przemiłe słowa.
Usuń